Tajemnice Ziemi Śmigielskiej Krzysztof Arciszewski cz. III 18 stycznia 2018


W Polsce, w połowie XVII w. nie pamiętano już o banicji Arciszewskiego. Wszyscy znali jednak jego wojenne czyny. Sława doskonałego wojskowego pozwoliła mu uzyskać od króla Władysława IV list żelazny, gwarantujący nietykalność sądową. Arciszewski powrócił do ojczyzny w 1646 r. i z polecenia króla Władysława IV otrzymał zaszczytne stanowisko starszego nad armatą koronną, czyli generała artylerii. Dzięki doświadczeniu zdobytemu podczas walk w Europie Zachodniej i Brazylii, Arciszewski z wielkim zapałem zabrał się do pracy na rzecz kraju, który kochał, a który przed laty w tragicznych okolicznościach musiał opuścić. W klęskach bitewnych pod Żółtymi Wodami i Korsuniem (1648), wojska koronne utraciły większość swoich armat. Arciszewski zreorganizował polską artylerię, zmodernizował arsenały w Malborku, Pucku, Warszawie, Lwowie, Krakowie, Barze i Kamieńcu Podolskim. Po pierwszych sukcesach los ponownie zakpił z dzielnego śmiglanina. Już we wrześniu 1648 r. w bitwie pod Piławcami oddziały koronne ponownie utraciły wszystkie działa. W tym samym roku zmarł wybawca Arciszewskiego, król Władysław IV. Jego następca, król Jan II Kazimierz, nie darzył już Arciszewskiego tak wielkim szacunkiem. W międzyczasie generał Arciszewski mimo że wyróżnił się uczestnicząc w odsieczy obleganego przez Chmielnickiego Zbaraża oraz dowodząc obroną Lwowa liczył się z tym, że jego dni są policzone. Był wycieńczony chorobami, nadmiarem obowiązków i dworskimi intrygami. Wszedł w otwarty konflikt z marszałkiem Jerzym Ossolińskim, którego knucia sprawiły, że Arciszewski utracił jakikolwiek posłuch pośród rady i oficerów dla swoich planów wojskowych. Czara goryczy przelała się po podpisaniu przez króla fatalnej dla dalszych losów Rzeczypospolitej ugody zborowskiej. Krzysztof Arciszewski ostatecznie osiadł w majątku swojego stryja pod Gdańskiem, gdzie zapomniany przez wszystkich zmarł w 1656 r. Jego ciało spoczęło w zborze braci czeskich w Lesznie (dzisiejszy kościół św. Jana), ale nawet po śmierci nie zaznał spokoju! Ciało Krzysztofa spłonęło bowiem w pożarze miasta, wznieconym przez rozjuszonych żołnierzy kasztelana poznańskiego Krzysztofa Grzymułtowskiego, mszczących się za wpuszczenie garnizonu szwedzkiego do miasta w trakcie potopu szwedzkiego.
Tak kończą się ziemskie losy Krzysztofa Arciszewskiego: mordercy, konkwistadora, holenderskiego admirała, wybitnego generała wojsk koronnych, poety, badacza pierwotnych kultur Nowego Świata, a także wielkiego polskiego patrioty. Niewątpliwie to jedna z najbarwniejszych europejskich postaci XVII wieku. Jego życie i przygody to gotowy scenariusz do hollywoodzkiej superprodukcji! A wszystko zaczęło się w Śmiglu!

Kościół św. Jana w Lesznie na widokówce z 1930 r

 

Piotr Filipowicz
WS 10/2017

Śmigiel, Miasto Wiatraków
Śmigiel Travel
Centrum Kultury w Śmiglu